StoryEditor

Uregulować sprzedaż bezpośrednią

21.01.2016., 10:15h
Na razie są trzy, ale wszystko wskazuje na to, że wkrótce powstanie jeden. Chodzi o projekt uregulowania sprzedaży bezpośredniej przetworzonych produktów rolnych, a dokładnie złagodzenie przepisów dla produkowania żywności przez małe i średnie gospodarstwa rodzinne.

Od kilku lat żywność tradycyjna cieszy się coraz większą popularnością, ale żeby legalnie wprowadzać na rynek tego typu produkty, rolnicy muszą mieć firmy i spełniać wymagania sanitarno-weterynaryjne, prawie takie same jak duże zakłady. Aby je uprościć, trzeba zmienić prawo. 

– W tej ustawie jest wszystko opisane w taki sposób, aby rolnik przestał być przestępcą, aby mógł sam produkować żywność i ją przetwarzać – mówi Jarosław Sachajko, poseł Kukiz’15. I przede wszystkim w warunkach zbliżonych do domowych, nie laboratoryjnych. – Maksymalnie uprościliśmy prowadzenie ewidencji dokonanych sprzedaży, czyli rolnik do 75 tys. nie musi zakładać firmy – podsumowuje.

Kolejny projekt zgłoszony przez poprzednią koalicję rządową zakłada przeniesienie nadzoru nad przetwórstwem produktów pochodzenie zwierzęcego do inspekcji weterynaryjnej. – Zgadzamy się z założeniem tej ustawy i popieramy ją. Natomiast chcielibyśmy ją rozszerzyć o możliwość sprzedaży detalicznej przetworzonych produktów złożonych, czyli składających się nie tylko z surowców pochodzenia zwierzęcego, ale i roślinnego –  informuje Ewa Lech, wiceminister rolnictwa. Dlatego wkrótce będzie gotowy projekt rządowy, który zakłada nadzorowanie sprzedaży detalicznej przetworzonych produktów w gospodarstwach przez inspekcję weterynaryjną.

– Niezależnie kto ten projekt zgłasza, będziemy go popierać i pracować, aby faktycznie rolnicy w Polsce mogli sprzedawać żywność nie tylko nie przetworzoną, ale żeby mogli również pierwsze przetwórstwo w gospodarstwie prowadzić w zgodzie z prawem, nie płacąc dodatkowych podatków – zapewnia Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS.

Do rozwiązania pozostaje jeszcze sprawa przetwórstwa produktów pochodzenia tylko i wyłącznie roślinnego. – Cała żywność pochodzenia zwierzęcego jest gestii weterynarii, a roślinnego w gestii sanepidu. Problem się rozwiąże, jak utworzona zostanie jedna inspekcja, wtedy będzie to trochę inaczej wyglądało – wyjaśnia Ewa Lach.

Jeden system bezpieczeństwa żywności i kontroli produkcji na kolejnych etapach od pola do stołu ma powstać w ciągu kilku najbliższych lat. To żadna nowość, bo o takiej potrzebie mówi się od dawna, jednak jak dotąd nic z tego nie wynika.  red. kk

Na podstawie informacji podanej przez Agrobiznes dn. 19.01.2016 r.

19. kwiecień 2024 19:03