StoryEditor

Perspektywy dla branży rolniczej - minimalizowanie skutków podwyżek

16.03.2022., 00:00h

Polska znalazła się w niepokojącej sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej. Rolnicy i przedsiębiorcy z innych sektorów, martwią się wzrostem cen między innymi energii i paliw. Jakie wyzwania i perspektywy czekają branżę rolniczą? Czy jest sposób na zminimalizowanie podwyżek?

W ostatnim czasie zarówno jeśli chodzi o międzynarodową sytuację gospodarczą i polityczną, zaszły znaczące zmiany. Ceny energii i paliw z końcem roku 2021, a potem w pierwszych miesiącach już 2022 roku znacznie wzrosły. Przełożyło się to na koszt towarów oraz usług, również tych związanych z rolnictwem.

Wiosna pod znakiem podwyżek cen

– Ceny większości płodów rolnych, w tym pszenicy i rzepaku, są wysokie i nadal rosną, wręcz biją rekordy na giełdach. Oczywiście jest to spowodowane w dużej mierze trwającą w Ukrainie wojną. Trzeba pamiętać, że Ukraina i Rosja są ważnymi eksporterami zbóż, a Ukraina to także dość duży eksporter rzepaku. Obecna sytuacja na pewno będzie miała wpływ na międzynarodowy handel tymi produktami, a to poskutkuje coraz wyższymi cenami – informuje Marcin Kanownik, Menedżer ds. upraw rolniczych w firmie INNVIGO.

Pogłębienie trwającej sytuacji rozpoczęło się wraz z atakiem Rosji na Ukrainę. Władze tego kraju, zwanego spichlerzem Europy, wstrzymały eksport zbóż, cukru, soli oraz mięsa. Eksport z Rosji stanie się dużo trudniejszy ze względu na sankcje. Odbije się to oczywiście na wszystkich rynkach, ale najbardziej odczuwalne będzie dla krajów rozwijających się, które są w bardzo dużym stopniu uzależnione od importu żywności.

Gaz, prąd, paliwo

Rosnące ceny gazu, prądu oraz paliwa, przekładają się na koszty produkcji, logistyki oraz transportu, a finalnie na ceny towarów. Produkty, które w ostatnim czasie znacząco podrożały, są między innymi nawozy azotowe. Koszt nawozu to wydatek dwukrotnie wyższy w porównaniu do roku poprzedniego, a niektóre z nich są droższe nawet o 400%. Wielu plantatorów zaopatrywało się w nawozy już w czerwcu zeszłego roku, z myślą o kolejnym sezonie. Jak się okazuje, była to opłacalna i bardzo dobra decyzja. Obecne ceny można powiedzieć, że są wirtualne, producenci publikują cenniki, ale gorzej z dostępnością towarów.

Czy środki ochrony roślin podrożeją?

Inflacja w Polsce wynosiła w styczniu 9,2%, wszystko wskazuje na to, że nadal będzie rosnąć. Przełoży się to oczywiście na rynek środków ochrony roślin. Ostatnie lata w tym sektorze prowadziły raczej do tendencji obniżania kosztów. Niestety dużo wyższe kursy walut mają na to jeden z większych wpływów, ponieważ większość surowców i komponentów produkowana jest w strefie dolara lub euro.

– Dodatkowym czynnikiem, mogącym powodować wzrost cen chemii rolniczej, jest większe zapotrzebowanie na poszczególne substancje aktywne. To skutek wycofania sprawdzonych, dotychczas dostępnych substancji. Rolnicy, którzy w poprzednich latach kupowali produkty oparte np. o popularny tiofanat metylu, w tym sezonie będą musieli wybrać inne fungicydy, co może przełożyć się na ich okresowe niedobory u dystrybutorów. Ze względu na swoją specyfikę nawet międzynarodowe koncerny mogą mieć problemy z dostępnością asortymentu, logistyką i dostawami – przestrzega Marcin Kanownik – Jednak naszym zdaniem środki ochrony roślin nie powinny podrożeć tak drastycznie, jak nawozy, chociaż prawdopodobny jest kilku- czy kilkunastoprocentowy wzrost cen.

Rosnąca cena ropy, czy rzepaku, z którego produkowany jest olej rzepakowy, podwyższają ceny części środków ochrony roślin, do których produkcji wykorzystywane są oleje pochodzenia mineralnego lub organicznego. Musimy pamiętać, że preparaty te są pakowane w stosowane opakowania plastikowe wyższej klasy, które same w sobie są droższe, a plastikowe i kartonowe opakowania również drożeją.
Dystrybutorzy sprowadzający towary z innych krajów, zmagają się aktualnie z wyższym kosztem spedycji, gdzie w przypadku transportu transatlantyckiego odnotowano dziesięciokrotny wzrost ceny.

Co dalej z ochroną polskich upraw?

Jakie są perspektywy na najbliższe miesiące? Czy rozwiązaniem w tej trudnej sytuacji może być korzystanie z oferty krajowych przedsiębiorstw?

– INNVIGO jest polską firmą, nasza produkcja odbywa się w fabrykach w Polsce, na Węgrzech, jak również w krajach Europy Zachodniej. Na szczęście ze znacznym wyprzedzeniem rozpoczęliśmy procesy produkcyjne, dlatego wiele naszych środków jest gotowych lub niebawem opuści fabryki. Dzięki temu zapewniamy polskim rolnikom bardzo szeroką paletę preparatów na nowy sezon. Co ważne, są one dostępne już teraz – uspokaja Krzysztof Golec, Prezes Zarządu INNVIGO. – Ewentualne korekty cen mogą wynikać z czynników, na które nie mamy wpływu. Biorąc pod uwagę okoliczności, nawet eksperci nie są w stanie precyzyjnie określić, co wydarzy się w najbliższym okresie na płaszczyźnie ekonomicznej. Zatem właśnie teraz jest odpowiedni moment, żeby zarówno sklepy, jak i rolnicy zaopatrywali się w niezbędne środki ochrony roślin i zabezpieczyli potrzeby na ten sezon.

– W związku z obecną sytuacją chciałbym podkreślić, że jesteśmy polskim producentem, który sprzedaje swoje preparaty przede wszystkim w Polsce, ale działamy też na wielu rynkach zagranicznych. Posiadamy rejestracje i prowadzimy sprzedaż również w Ukrainie, natomiast nie mamy żadnych kontaktów handlowych w Rosji i – w przeciwieństwie do niektórych koncernów – nie sprzedajemy tam naszych środków ochrony roślin – dodaje Krzysztof Golec.

opr. Bernat Patrycja
Źródło: inf. pras. innvigo
Fot. envatoelements

19. kwiecień 2024 11:01