StoryEditor

Dopłat suszowych za 2021 rok jeszcze nie ma, a rządowa aplikacja wymaga naprawy

Maj minął nam pod kątem ochłodzenia i mniejszych lub większych opadów na terenie całej Polski. Jednak sytuacja mimo lekkiej poprawy nie jest wystarczająco dobra, a gleba nadal jest sucha. To wszystko jest następstwem ostatnich trzech miesięcy.

Szczególnie trudno jest rolnikom, których plony w niektórych regionach Polski w tym roku będą mniejsze, niekiedy nawet o 40 proc. Ale nie tylko w naszym kraju jest ciężko, inne kraje w Europie również są dotknięte suszą. Niedobory wody w glebie, to niższe plony, które oznaczają wyższe koszty produkcji. Co dotkliwie odczujemy na sobie w postaci cen na półkach sklepowych. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podaje, że gleba jest przesuszona już na głębokości 7-28 cm.

Pod koniec maja susza rolnicza w Polsce została oficjalnie potwierdzona w 14 województwach (wyjątkiem są Podkarpacie i Małopolska) i występowała ona w uprawach:

  • zbóż jarych,
  • zbóż ozimych,
  • truskawek,
  • krzewów owocowych.

Największe niedobory wody występują na Żuławach Wiślanych, na Pojezierzach: Pomorskim, Słowińskim, Wielkopolskim, Mazurskim, na Nizinie Wielkopolskiej, w północnych rejonach Niziny Mazowieckiej, Śląskiej, Podlaskiej oraz na Polesiu Lubelskim.

Susza rolnicza dobija polskie uprawy. Ostatnie opady to zdecydowanie za mało

  • IMGW podaje, że gleba jest sucha już na głębokości 7-28 cm.

Kogo szczególnie dotknie susza rolnicza?

Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych przewiduje, że z problemami będą się mierzyć nie tylko producenci rzepaku, ale i pozostałych zbóż. Rzepak kosztuje jak nigdy, podobnie zanosi się w przypadku zbóż, ale niestety rolnicy nie będą z tego czerpać wielkich korzyści.

Susza jest bardzo dolegliwa, straty z jej powodu w województwie lubuskim są bardzo duże. W rzepaku na słabszych glebach sięgają 40 proc. W zbożach również szacujemy, że plony będą ok. 30–40 proc. niższe. Choć w niektórych częściach kraju pada, u nas wciąż jest bardzo sucho. Punktowe opady spływają, nie daje skutków. Wody gruntowe wciąż pozostają na bardzo niskim poziomie – relacjonuje Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej.

Wody zaczyna brakować także w kranach. Oznacza to, że problem suszy dotyka już nie tylko rolników, ale i konsumentów. Część gmin od kilku tygodni apeluje do mieszkańców, aby rozważnie gospodarowali wodą i ograniczyli jej zużycie do minimum, np. poprzez rezygnację z podlewania sadów czy trawników. Ale jaki procent ludzi rzeczywiście się tym apelem przejmie i do niego ustosunkuje?

Susza i problemy niedobory wody dotykają także inne kraje

Susza rolnicza to nie tylko polski problem i nie tylko polscy rolnicy będą mierzyć się z trudnościami. Susza ma być znacznie dotkliwsza w innych krajach europejskich, np. w Hiszpanii, Włoszecj i Austrii.

Ceny w sklepach to składowa suszy, inflacji, ale i ogólnie trudnej sytuacji gospodarczej w Polsce i na świecie. Z danych podanych przez Euronews wynika, że z niedoborami borykano się w Hiszpanii, Niemczech, Szwajcarii, Francji czy północnych Włoszech. Przez Indie przechodzi fala upałów. Ameryka Południowa też ma swoje problemy.

Tylko w ostatnim kwartale 2021 roku Hiszpanii, w porównaniu do średniej z okresu 1981–2010 r., opad deszczu wyniósł 35 proc. tej średniej. Co więcej, rok 2022 rozpoczął się jeszcze niższą średnią opadów.

Co przyczynia się do pogłębiania suszy hydrologicznej i rolniczej w Polsce?

Bardzo wymowne są dane Głównego Urzędu Statystycznego, które podsumowują stan upraw rolnych i straty z tegorocznej wiosny.

Opady z ostatnich kilku dni to wciąż za mało, ponieważ musiałoby padać przez kilka tygodni, aby wskaźniki wróciły do normy. Wtedy szansa na odrobienie kilkumiesięcznych niedoborów wody byłaby realna. Do pogłębiania suszy przyczyniają się także ciepłe zimy, a tym samym małe ilości albo brak pokrywy śnieżnej. Tylko minionej zimy opadów śniegu było jak na lekarstwo.

Burze i towarzyszące im ulewy nie rekompensują niedoborów, lecz przysparzają kłopotów, np. w wyniku wymywania. Kolejnym problemem są silne wiatry i wichury, coraz częstsze w ostatnich latach.
Tegoroczny marzec, zwłaszcza w Wielkopolsce, był suchy jak nigdy dotąd. A skutkiem braku opadów i silnych wiatrów była w tym regionie erozja wietrzna. Tumany drobin kurzu towarzyszące podmuchom albo i nawet burzom piaskowym, są tworzone z najcenniejszej zewnętrznej frakcji gleby, która wiąże wodę

Z kolei lokalnie występujące w kwietniu i w maju przymrozki spowodowały wiele szkód w sadach i ogrodach. 
Susza w okresie kwitnienia owoców powoduje ich słabsze zapylenie i dużo gorsze wiązanie owoców.

Zazwyczaj zawirowania pogodowe najbardziej odczuwają regiony o największej produkcji ogrodniczej i sadowniczej. Mimo obecnych trudności, jest jeszcze za wcześnie by przewidywać wielkość strat w plonowaniu. Czerwiec pokaże na ile rośliny będą mogły się zregenerować, jeśli popada jak należy. 

Dopłat suszowych za 2021 rok jeszcze nie ma, a rządowa aplikacja wymaga naprawy

Mamy czerwiec, a mimo obietnic resortu rolnictwa, nie wystartowały dopłaty suszowe za straty w 2021 roku. Okazuje się bowiem, że rząd ociąga się z przyjęciem odpowiednich do tego zadania przepisów. Skoro rolnicy nie mogą doczekać się rekompensat za szkody spowodowane suszą z poprzedniego roku, to co ich czeka w tym roku?

Jakby problemów było mało program służący do monitoringu suszy na podstawie którego wypłacane są odszkodowania, nie działa prawidłowo. W jaki sposób? Rządowa aplikacja suszowa nie odnotowuje realnej sytuacji na polach. A to skutkuje brakiem wsparcia dla poszkodowanych rolników.

Z drugiej strony, Wody Polskie uspokajają i powołują się na prognozy IMGW-PIB, które wskazują, że w czerwcu i lipcu prognozowana suma opadów atmosferycznych będzie się mieścić w normie, chociaż wysokie temperatury latem z pewnością pogłębią problem suszy. Kluczową rolę w minimalizowaniu skutków ma pełnić retencja.

Czy retencja w Polsce faktycznie działa?

Jednym ze sposobów zapobiegania skutków niedoboru wody w glebie, jest tworzenie retencji, która w Polsce kuleje. Owszem są prowadzone działania - Wody Polskie podają, że od 2020 r. zrealizowały 182 zadania o charakterze utrzymaniowym i inwestycyjnym na 640 urządzeniach wodnych. Inwestycje te pozwoliły na zgromadzenie dodatkowych 46 mln m3 wody, co pozwoliło nawodnić grunty na obszarze 37 tys. ha. Krajowy wskaźnik retencji wód wzrósł od początku tych działań o 7 proc.

W rzeczywistości, mimo promocji i inwestycji w tworzenie systemów nawadniania, retencja w Polsce pozostaje nadal na bardzo słabym poziomie. Rolnicy są pozostawieni sami sobie, a przepisy w tym temacie są bardzo surowe i na duże dofinansowania nie można liczyć.

 

Oprac. Natalia Marciniak-Musiał

Fot. unsplash, IMGW [mapa]

25. kwiecień 2024 03:31