StoryEditor

Jak nie kiełki to... Mikrolistki z Grodziska!

31.05.2022., 00:00h

O krok dalej poszedł Robert Chełmiński uprawiając nie kiełki, a mikrolistki. To następny etap rozwoju roślin, mających już nie tylko liścienie, ale najczęściej jeden liść właściwy.

Gatunków, które sprawdzają się na mikrolistki (microgreens) jest znacznie więcej niż na kiełki. Mikrolistki zbiera się, ucinając część nadziemną, więc eliminuje się duże i niesmaczne nasiona, np. grochu, buraka ćwikłowego czy słonecznika. 


fot.  Robert Chełmiński i siostra Katarzyna Chełmińska

Dlaczego mikrolistki?

Robert Chełmiński wyrósł w gospodarstwie ogrodniczym, wyspecjalizowanym w uprawie pomidora, ogórka i kwiatów. Myśląc o jakiejś innowacji, zobaczył mikrolistki sprowadzone z Izraela. W 2014 r. nastawił się na ich produkcję. Wtedy dysponował 1000 m2 szklarni, ale od czterech lat, kiedy to udało się kupić w wyniku przetargu szklarnie Venlo, jest już łącznie 2200 m2.

Produkcja trwa przez cały rok. – Zimą nie robimy jarmużu i mizuny, bo potrzebują najwięcej światła, a choć mamy oświetlenie ledowe, ze względu na koszty włączamy je rzadko – tłumaczy pan Robert.

Uprawa jest prowadzona w 84-komórkowych multiplatach, wypełnionych torfem cegiełkowym z Litwy, wzbogaconym hydrożelem i glinką, ograniczającymi wysychanie niewielkiej (w każdej z komórek) ilości podłoża. Wielodoniczki są wykorzystywane do uprawy wielokrotnie, więc przed każdą uprawą są dezynfekowane wodą utlenioną. Po napełnieniu podłożem są podlewane pożytecznymi mikroorganizmami EmFarmaTM. Zabieg jest ponawiany podczas wzrostu roślin.


fot. Produkcja każdej partii ma początek tutaj, gdzie zrobionym własnoręcznie urządzeniem multiplaty są napełniane podłożem.


fot. Nasiona wysiane do multiplatów nie są przykrywane podłożem, tylko umieszczane w niskich tunelikach foliowych (czarno-biała folia), których pałąki są przymocowane do parapetów. Różne etapy produkcji, zapewniającej ciągłość zbiorów. Cięcie i ważenie i pakowanie mikrolistków grochu cukrowego.

Jakie gatunki?

– Nasiona wielu gatunków sprowadzamy z Włoch, ale nie wszystkie – mówi gospodarz. Nie gatunki grubonasienne – groch i fasolę, które kupuje się w dużych ilościach i bardzo drogo wychodzi ich transport. Przykładowo, w zeszłym roku wysialiśmy 20 ton nasion grochu. Liczba nasion w multiplacie zależy od gatunku rośliny i zdolności kiełkowania nasion. A jakie gatunki rosną w szklarniach pana Roberta? Największym popytem cieszy się szczaw krwisty (Rumex sanguineus), będący uprawą wieloletnią, najbardziej pracochłonną, ścinaną 3–4 razy w sezonie. Siejemy odmianę Bloody Dock, o liściach zielonych z czerwonym unerwieniem. Dużo robimy też rzodkiewki – odmiany Rambo – o bordowych liściach i pędach. Ponadto siejemy groch cukrowy w typie balboa, łubin wąskolistny Wars, jarmuż czerwony, gorczycę sarepską zwaną musztardowcem o liściach zielonych – Golden Streaks oraz fioletowych – Ruby Streak, mizunę (Brassica rapa var. nipposinica) oraz miks kwiatów jadalnych, w którego skład wchodzą:

  • bratek;
  • szczawik trójkątny (Oxalis triangularis);
  • nasturcja (kwiat i liść);
  • lwia paszcza;
  • floks;
  • goździk;
  • ogórecznik lekarski, latem pojawiają się też bazylia zielona i czerwona czy szarłat.


fot. Kwiaty jadalne - bratek i szczawik trójkątny

– Tygodniowo obsiewamy 600–1000 multiplatów – stwierdza właściciel. Zasiewy po podlaniu trafiają pod folię, rozciągniętą na tunelikach zamontowanych na stołach szklarni. Zwiększona wilgotność i temperatura sprzyjają kiełkowaniu. Potem, gdy dla prawidłowego wzrostu roślin potrzebne jest światło i mniejsza wilgotność, niesprzyjająca rozwojowi chorobotwórczych grzybów, folię zwijamy. Od siewu do cięcia upływa 3–4 tygodni, zależnie od gatunku i pory roku. Zbiór jest bardzo pracochłonny. Ścinany rośliny nożyczkami. Gramatura mikrolistków w pojemnikach zależy o wymagań klienta. W przypadku kwiatów – w jednym opakowaniu jest 40 sztuk. Dużym odbiorcą naszej produkcji jest hurtownia Bidfood Farutex.

– Zainteresowanie mikrolistkami jest duże, pod warunkiem normalnie działającej gastronomii – mówi pan Robert. Duży procent naszej produkcji odbiera branża HORECA. W szczycie pandemii mieliśmy prawie puste szklarnie. W normalnym czasie robimy 20–25 tys. opakowań miesięcznie. Pandemia pokazała, jak wszystko jest kruche. Sprawiła, że jesteśmy bardziej ostrożni, choćby w inwestowaniu. Na przykład przed pandemią chciałem kupić tunel Farmer za 320 tys. zł, teraz jednak nie pójdę w taki koszt. Zdejmę szkło w starych szklarniach rodziców i założę podwójną folię pompowaną. Będzie taniej i cieplej.

Katarzyna Wójcik

18. kwiecień 2024 22:12