StoryEditor

Z Żuławskiej na salony. Jak producentka kwiatów jadalnych podbiła najlepsze restauracje?

10.11.2020., 00:00h

– Kiedy po raz pierwszy jeden z kucharzy użył naszych jadalnych kwiatów podczas konkursu, przypłacił tu ujemnymi punktami – wspomina Zofia Zienkiewicz. Dziś trudno znaleźć dobrą restaurację, która nie okrasza dań kwiatami.

Przy ulicy Żuławskiej w Gdańsku Oruni spotykamy siostrę Pawła Mikołajczyka (o którym pisaliśmy TUTAJ) Zofię Zienkiewicz, nazywaną z sympatią i podziwem Zofią Lawendą, właścicielkę firmy „Ogrodnictwo Lawenda”. Ogrodniczka z wykształcenia i zamiłowania. Na początku zawodowej drogi projektowała i zakładała ogrody. Zaczęła uprawiać potrzebne do nasadzeń rośliny, w tym zioła, bo herbaria były częstym elementem tworzonych przez nią założeń.

Na początku lat 90. od szefa kuchni hotelu Heweliusz (dziś Mercure) dostała propozycję dostarczania ziół. Kolejne pojawiały się jak grzyby po deszczu.

Potem przyszedł pomysł na kwiaty jadalne. Nie był to zresztą pomysł nowy, bo zastosowanie kwiatów można znaleźć w najstarszych książkach kucharskich. 

– W moim gospodarstwie są obecne od 27 lat. Dopiero po latach stały się modne – mówi pani Zofia.

Dziś produkty od pani Zofii istnieją w najlepszych restauracjach. 

– Aksamitka ma właściwości podobne do kurkumy, wzmacnia też odporność, można nią barwić ryż – wymienia pani Zofia. 

- Kwiaty ogórecznika mają świeży smak. Lubię je mrozić w kostkach lodu, by potem dodawać do napojów – zaznacza.

– W ofercie mamy ponad 200 produktów: rzadkie odmiany ziół, kwiaty jadalne i mniej znane warzywa – zdradza pani Zofia. I dodaje, że jej produkty można znaleźć w sklepach sieci Makro Cash and Carry w całej Polsce.

Pani Zofia prowadzi uprawy ogrodnicze w tunelach i w polu, ogólnie na powierzchni 2,5 ha.
24. kwiecień 2024 15:05