StoryEditor

Polskie spółki na celowniku

23.03.2018., 11:22h

NIK przeprowadził kontrole wszystkich spółek hodowli roślin o znaczeniu szczególnym dla gospodarki narodowej. Co na to Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi?

Jak możemy przeczytać w komunikacie Najwyższej Izby Kontroli, Polska zajmuje ostatnie miejsce w Unii Europejskiej pod względem udziału kwalifikowanego materiału siewnego w zasiewach zbóż. W latach 2014–2016 udział ten wyniósł niecałe 16%. NIK stwierdza, że spółki hodowli roślin o szczególnym znaczeniu dla gospodarki narodowej realizowały zadania na rzecz hodowli nowych odmian roślin uprawnych, jednak były to działania nieskuteczne. Efekty działalności hodowlanej spółek uległy pogorszeniu.

Wyniki hodowlane oraz produkcyjne osiągane przez spółki hodowli roślin nie wpłynęły na wzrost w zasiewach w polskim rolnictwie, który był bardzo niski w porównaniu z innymi państwami UE. W latach 2008–2016 uległa zmniejszeniu liczba nowych odmian roślin rejestrowanych w Krajowym rejestrze odmian prowadzonym przez COBORU. Spółki hodowli roślin wprowadzały do Krajowego rejestru w latach 2011–2016 corocznie średnio 22 odmiany, co stanowiło zmniejszenie o 39% – w porównaniu z latami 2008–2010 (w tych latach corocznie wprowadzano do Krajowego rejestru średnio 36 nowych odmian).

Gorsze wyniki działalności hodowlanej spółek wynikały przede wszystkim z systematycznego ograniczania dofinansowania hodowli roślin ze środków publicznych oraz ekspansji na polski rynek globalnych koncernów chemiczno-nasiennych, przy niedostatecznej promocji i upowszechnieniu potencjału hodowlanego spółek oraz kwalifikowanego materiału siewnego w praktyce rolniczej.

Stwierdzono słaby nadzór

Z raportu NIK można wywnioskować, że zastrzeżenia dotyczą nie tyle funkcjonowania samych spółek hodowlanych, co ich nadzorowania przez resort rolnictwa oraz KOWR. Jak na taki komunikat zareagowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi?

MRiRW niemalże natychmiastowo odpowiada, publikując na stronie resortu komentarz w którym zaznacza, że wskazany przez NIK „spadek rejestracji nowych odmian roślin uprawnych z 36 średniorocznie w latach 2008–2010 do 22 odmian w latach 2011–2016 również trudno uznać za wskaźnik przesądzający o ocenie działalności hodowlanej spółek i ich wpływu na kreowanie postępu biologicznego. Większe znaczenie niż liczba odmian wpisanych do Krajowego rejestru ma ich udział w uprawach, o którym świadczy powierzchnia plantacji nasiennych. W 2017 r. największy udział w uprawach nasiennych zbóż w Polsce miały następujące odmiany krajowej hodowli: pszenica ozima Arkadia, pszenżyto ozime Rotondo, żyto Dańkowskie Diament, owies Bingo.”

W dalszych częściach komentarza możemy przeczytać, że trudno zgodzić się z postawioną przez NIK tezą o deklaratywnym charakterze strategicznego znaczenia krajowych spółek hodowli roślin i ograniczeniu bezpieczeństwa żywnościowego kraju, gdyż (zdaniem resortu) to właśnie brak własnej hodowli w wielu krajach powoduje uzależnienie rolnictwa od tego co oferują globalne koncerny nasienne i znaczny wzrost cen materiału siewnego. Bezpieczeństwo żywnościowe w Polsce nie jest w żadnym stopniu zagrożone, a rosnący eksport żywności jest tego najlepszym przykładem.

Ministerstwo przekonuje

Resort podaje również, że minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel już w 2016 r. podjął działania zmierzające do odbudowy znaczenia polskiej hodowli roślin. Wymiernym efektem działań ministra jest uwzględnienie w przyjętej przez rząd w lutym 2017 r. Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju kluczowego dla tego sektora Programu wsparcia hodowli roślin w Polsce. Przewiduje się, że Program będzie realizowany w pierwszym etapie do roku 2020, z perspektywą do roku 2030, ponieważ sam proces hodowlany jednej odmiany trwa powyżej 5 lat.   eg

03. maj 2024 18:10