StoryEditor

Pyry z fasolką, truskawka na deser. Z wizytą w gospodarstwie Grześkowiaków

08.03.2021., 00:00h

Lidia i Karol Grześkowiakowie są już czwartym pokoleniem gospodarującym w gospodarstwie w Międzychodziu (woj. wielkopolskie). Łączą produkcję warzyw i truskawki z typowo rolniczą – w polu i pod osłonami.

Po latach przerwy truskawki zagościły w tym gospodarstwie po raz drugi. – Kiedyś rodzice prowadzili punkt skupu truskawek, sami również je uprawiając – mówi Karol Grześkowiak. Wtedy królowała Senga Sengana, odstawiana do Horteksu. Woziliśmy owoce do Rydzyny, ale są granice. Trzy złote za kilogram szypułkowanej truskawki, kiedy tyle musimy zapłacić za sam zbiór łubianki? Dziś jest więc tylko deser.

Truskawki z hektara

Od 2015 r. pięć z 17 tuneli foliowych jest przeznaczanych pod truskawkę. Do tego dochodzi jeszcze uprawa w polu pod włókniną. Razem hektar truskawki. Nasadzenia są robione z sadzonek frigo (w polu w końcu marca, w tunelach w maju i czerwcu) oraz zielonych. Pierwsze kupujemy w firmie Poland Plants, drugie od Idzikowskich.

– Uprawialiśmy już różne odmiany. Zaletą Honeoye jest jej wczesność, przydatność na deser i do przetwórstwa, jednak gdy zrobi się ciepło, jej owoce miękną – mówi gospodarz. Analizując dalej stwierdza: Grandarosa tworzy duże liście, dlatego jest wrażliwa na nadmiar wilgoci i w następstwie na szarą pleśń. Od 2019 r. mamy odmianę Flair.

fot. Lidia i Karol Grześkowiakowie
29. kwiecień 2024 10:09