StoryEditorKrajowe Dni Ziemniaka

W ziemniaczanej stolicy - co się działo podczas Krajowych Dni Ziemniaka?

28.11.2022., 11:00h
Tomasz Ślęzak<br/>fot. ŚlęzakTomasz Ślęzak
fot. Ślęzak
Krajowe Dni Ziemniaka to cykliczna impreza wystawowo-targowa, a jednocześnie szkoleniowa, poświęcona branży ziemniaka. W tym roku organizowana była po raz XXIX we wsi Zamarte, w Hodowli Ziemniaka Zamarte w gminie Kamień Krajeński.

Organizatorem Krajowych Dni Ziemniaka była Polska Federacja Ziemniaka. Jest to zrzeszenie, zawiązane w celu integracji polskiej branży ziemniaczanej. Wspólnie reprezentuje środowisko w kraju oraz poza granicami. Prowadzi działania, mające na celu wzrost jakości i efektywności krajowej produkcji ziemniaka.

Do bieżącego roku (przez 75 lat działalności) w Zamartem powstało i weszło do praktyki rolniczej 114 odmian ziemniaka, z których większość zdobyła uznanie producentów, przetwórców i konsumentów.

image

Gotowane czy smażone?

FOTO: fot. Ślęzak

Żmudna droga do nowej odmiany ziemniaka

– Hodowla nowej odmiany ziemniaka nie jest skomplikowana. Jest jednak praco- i czasochłonna. Wymaga dużo pracy ręcznej i trwa zazwyczaj 11–12 lat – mówił dr Jarosław Plich z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – Państwowy Instytut Badawczy Oddział Młochów, podczas wykładu "Hodowla odpornościowa ziemniaka – nowe wyzwania, nowe możliwości".

Hodowla nowych odmian ziemniaków zaczyna się od doboru form rodzicielskich i przeprowadzenia krzyżowania. Ten dobór jest niezmiernie ważny, ponieważ jeśli rodzice nie będą mieli odpowiednich cech, nie będzie ich można oczekiwać w potomstwie i przyszłych odmianach. Selekcjonowane są cechy jakościowe i odpornościowe. W toku tworzenia nowych odmian naukowcy poszukują odporności na choroby grzybowe, wirusowe i bakteryjne.

– Nasz Instytut pomaga w tworzeniu nowych form rodzicielskich, które potem hodowcy mogą wykorzystywać. Poszukujemy nowych źródeł odporności na patogeny, wprowadzamy nowe geny odporności do puli ziemniaka hodowlanego. Te geny często pochodzą z dzikich gatunków ziemniaków. Staramy się połączyć odporność z wysokim poziomem cech użytkowych – mówił dr Jarosław Plich.

Fitotoksyczność po herbicydach

Poruszano także zagadnienia dotyczące zwalczania chwastów. W Polsce w uprawach rolniczych występuje 300–400 gatunków chwastów. W ziemniaku, w zależności od czynników i siedliska, liczba ta oscyluje w granicach 20 gatunków. Warunki klimatyczne i glebowe decydują o rozmieszczeniu gatunkowym chwastów. Ubytki plonu spowodowane zachwaszczeniem sięgają od 10 do 70%.

– Występują dwa okresy krytyczne związane z zachwaszczeniem. Pierwszy to początek wegetacji. Odbywa się wtedy powolny wzrost ziemniaków. Ich uprawa w szerokiej rozstawie rzędów powoduje dużą konkurencję o czynniki siedliskowe. Chwasty na tym etapie są groźne, ponieważ rywalizują z ziemniakami o wodę, światło i składniki pokarmowe. Drugi okres krytyczny to schyłek wegetacji. Duże natężenie chwastów utrudnia zbiór, powoduje uszkadzanie bulw oraz generuje straty podczas przechowywania. Zachwaszczenie wtórne wpływa także na większą awaryjność maszyn zbierających – mówił dr inż. Janusz Urbanowicz z IHAR – PIB Oddział Bonin, który omówił reakcje fitotoksyczne po aplikacji herbicydów.

Zwalczanie chwastów pielnikami trzeba prowadzić przed wschodami – od 3 do 6 przejazdów co 6–8 dni. Kiedy ziemniaki zakryją międzyrzędzia, zabiegów się nie wykonuje, ponieważ elementy robocze maszyn powodowałyby uszkadzanie roślin i mogłyby przyczyniać się do przenoszenia chorób wirusowych i bakteryjnych. Na dużych plantacjach wykorzystywana jest metoda mechaniczno-chemiczna. Polega na obsypywaniu i formowaniu redlin oraz wykonaniu zabiegów herbicydowych przed wschodami lub tuż po nich.

Fitotoksyczność to inaczej stres herbicydowy, czyli zdolność substancji do wywoływania chwilowych lub krótkotrwałych uszkodzeń. Najczęściej występuje, gdy herbicydy są stosowane po wschodach roślin ziemniaka. W niekorzystnych warunkach może dochodzić do uszkodzeń również po zastosowaniu herbicydów przed wschodami ziemniaka. Ma to miejsce w związku z silnymi opadami, kiedy kiełki znajdują się blisko powierzchni – wyjaśniał dr inż. Janusz Urbanowicz.

Fitotoksyczność może utrudnić przeprowadzenie selekcji negatywnej. Objawy reakcji fitotoksycznej niekiedy pokrywają się z objawami chorób wirusowych. Ze zjawiskiem tym mamy do czynienia, kiedy herbicydy stosujemy w terminie powschodowym, a rośliny miały bezpośredni kontakt z substancją aktywną – mówił dr inż. Urbanowicz.

Diagnostyka uszkodzeń herbicydowych jest trudna, ponieważ podobne objawy mogą być spowodowane wieloma innymi czynnikami. Charakterystyczne przebarwienia mogą być skutkiem niedoborów składników pokarmowych, występowania chorób, głównie wirusowych, okresowego nadmiaru wody w glebie, a także przymrozków.

Rodzaj powodowanych przez herbicydy uszkodzeń i objawów jest ściśle związany z mechanizmem ich działania. Między innymi inhibitory syntezy aminokwasów wywołują charakterystyczne mozaiki na liściach. Z kolei inhibitory fotosyntezy najczęściej wywołują objawy w postaci chloroz.

Skrobia termoplastyczna, która może zastąpić plastik

Przy wielu znanych od dawna zastosowaniach ziemniaka, okazuje się, że można z niego również produkować opakowania biodegradowalne. Prace badawcze Centrum Badawczo-Rozwojowego Grupy Azoty doprowadziły do opracowania tworzywa termoplastycznego.

– Plastik z reguły wiąże się z negatywnymi skojarzeniami. Nam udało się stworzyć skrobię termoplastyczną, która jest w stanie pod pewnymi względami zastąpić plastik. Jest to też produkt w 100% biodegradowalny. Na świecie wiele elementów ma zastosowanie krótkotrwałe (kubki, małe torby). Do ich produkcji skrobia termoplastyczna nadaje się doskonale – informował Tomasz Węsierski z Grupy Azoty.

image

Tomasz Węsierski z Grupy Azoty.

FOTO: fot. Ślęzak

Skrobia termoplastyczna zachowuje się podobnie jak tworzywa termoplastyczne. Jest także dobrym klejem i spoiwem. Świetnie łączy materiały naturalne, takie jak drewno czy tektura. Można ją mieszać z innymi tworzywami naturalnymi, tworząc tworzywa bardziej wytrzymałe. Grupa Azoty kończy fazę testową tego rozwiązania i zabiega o uzyskanie odpowiednich certyfikatów.

Na spirytus

– Branża spirytusowa skupuje od polskich rolników 50 tys. ton ziemniaków. Wódka czy też okowity to jest elita. Są to produkty najwyższej próby. Mówimy o degustacji, a nie o zwykłym piciu alkoholu. Te produkty to połączenie tradycji, kultury oraz historii. Elementy te bardzo mocno wiążą się z eksportem. Produkcja wódki jest charakterystyczna dla krajów naszego klimatu, w tym także Skandynawii, ze względu na klimat, historię i uprawiane rośliny – zboża i ziemniaki. Polska jest największym producentem wódki w Unii Europejskiej i czwartym na świecie po Rosji, Ukrainie i USA. Nasza pozycja jest niezwykle istotna. Niestety, nie jest to należycie wykorzystywane w eksporcie, ponieważ pod tym względem wyprzedzają nas Francja i Szwecja. Państwa te łącznie opanowały 40% światowego eksportu. Nasz udział wynosi tylko 8% i daje piątą pozycję – mówił Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.

Wartość eksportu polskich alkoholi to około 150 mln euro. Dla porównania Szkocja eksportuje whisky za 8 mld euro.

image

Gotowane czy smażone?

FOTO: fot. Ślęzak

Nie od sztancy

Zmieniający się klimat wymusza także modyfikacje na etapie nie tylko uprawy, ale także przetwarzania surowca. Coraz wyższe temperatury latem to wyzwanie dla całego łańcucha produkcyjnego – od hodowców odmian, poprzez producentów, przetwórców i konsumentów ziemniaków. Zróżnicowana pogoda powoduje, że wyprodukowanie jednorodnego surowca jest coraz trudniejsze.

– Ziemniaki rosną pod gołym niebem. Zdarza się więc, że bulwy są mniejsze lub podłużne, albo bardziej okrągłe. Musimy uświadamiać klientów, że nie zawsze będą i mogą być takie same, powtarzalne. Należy je zaakceptować takie jakie są, ponieważ standaryzacja z roku na rok będzie coraz więcej kosztować i generować więcej odpadów w całej produkcji – informował Jarosław Wańkowicz z firmy Farm Frites.

image

Jarosław Wańkowicz z firmy Farm Frites.

FOTO: fot. Ślęzak

Jest to czołowy w naszym kraju producent frytek. Rocznie przetwarza 250–260 tys. ton ziemniaków co oznacza, że na godzinę potrzebuje 30 ton surowca, a więc jeden transport samochodowy. Jest m.in. dostawcą frytek dla dużej sieci fast foodów, w ilości 30 tys. ton rocznie. 

 

Tomasz Ślęzak

20. kwiecień 2024 14:02