StoryEditor

Dobre żniwa

26.04.2016., 10:26h
Największe wyzwania stojące obecnie przed rodzimą ekoprodukcją to odpowiednia jakość i wysokość plonów, konieczność współpracy i zniesienie barier prawnych.

Doroczny zjazd poświęcony współpracy w rolnictwie ekologicznym – XIII Dobre Żniwa – odbył się 4–5 marca. Do Bończy niedaleko Płocka z całej Polski przybyły osoby związane z produkcją żywności ekologicznej, głównie rolnicy.

Euforii nie było
Mimo intensywnego w ostatnich latach rozwoju polskiego rynku biożywności, uczestnicy spotkania nie popadali w euforię. Mówiono o sklepowych półkach pełnych certyfikowanych towarów z zagranicy, o barierach prawnych hamujących rozwój rodzimego rolnictwa ekologicznego (m.in. zdumiewająco krótkiej liście, w porównaniu np. z niemiecką, zarejestrowanych u nas ekologicznych środków ochrony roślin) oraz barierach prawnych nieprzystających do ekologii kryteriów przyznawania dotacji unijnych na modernizację gospodarstw. Krytykowano także system dopłat. Według szacunków, nawet 2/3 tych środków uzyskują gospodarstwa nieprodukcyjne, zarejestrowane jako ekologiczne, psując w ten sposób markę rolnictwu ekologicznemu.

Największe wyzwanie
– Głównym czynnikiem rozwoju ekorolnictwa nie są dopłaty unijne, ale aktywne wdrażanie zasad rolnictwa ekologicznego – mówił prof. Józef Tyburski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. – Dzięki temu ma szansę zwiększyć się niedostateczna jakość i wysokość plonów. Drugim wyzwaniem jest nieumiejętność zorganizowania się rolników w celu dotarcia do hurtowników. Pilnie potrzeba stworzonych wspólnymi siłami przechowalni i sortowni.

Jakość i wydajność
Roman Świnarski (woj. kujawsko-pomorskie) z firmy Bio Food opowiadał o 15-letnim doświadczeniu w uprawie ekologicznych ogórków.  Robert Kuryluk (woj. lubelskie) zaprezentował proces uprawy kozłka lekarskiego używanego do produkcji waleriany, a Monika Styczek mówiła o marketingu w gospodarstwie ekologicznym. Największymi wyzwaniami są tutaj wiarygodność produktu, wysoka jakość i dostępność.
Bartosz Konopka z firmy Agrart (woj. świętokrzyskie) zaprezentował swoją hodowlę bydła mięsnego i owiec w drugim roku przestawiania gospodarstwa na ekologiczną produkcję.

Głosy z Niemiec
Werner Vogt-Kaute ze Związku Rolnictwa Ekologicznego Naturland mówił o rozwoju doradztwa, dobrych trendach politycznych oraz sytuacji na rynku.
W Niemczech dynamicznie rozwija się obecnie ekologiczna produkcja zwierzęca w przeciwieństwie do upraw, stąd m.in. zapotrzebowanie naszego zachodniego sąsiada na importowane pasze ekologiczne i rośliny oleiste.
Anja Hradetzky, rolniczka z zachodniej strony Odry, opowiadała o tym, jak w Niemczech można rozpocząć rolniczą produkcję ekologiczną bez ziemi i pieniędzy. Za przykład posłużyła ekologiczna hodowla krów, którą prowadzi wspólnie z mężem. Gospodarstwo funkcjonuje na wydzierżawionych terenach objętych programem Natura 2000 i inspiruje się formułą Rolnictwa Wspieranego przez Społeczność – RWS.

Młodzi rolnicy z EUL
Podczas Dobrych Żniw można było zauważyć, że w Polsce dojrzało już drugie pokolenie rolników ekologicznych. Obok nich usiedli studenci Ekologicznego Uniwersytetu Ludowego  w Grzybowie k. Płocka. Większość pochodzi z miasta (owo pomieszanie ludzi „wiejskich” i „miastowych” to nowa, ciekawa jakość naszej ekologii!).
EUL to pierwsza polska szkoła, przygotowująca do zawodu rolnika ekologicznego. Jego założycielami są Ewa Smuk-Stratenwerth i Peter Stratenwerth.Pierwszy kurs rozpoczął się 1 września ub. roku. Nauka na EUL trwa dwa lata, podczas których uczniowie przez 14 miesięcy, po 35 godzin w tygodniu pracują w gospodarstwach ekologicznych. Kurs przewiduje ponadto ok. 100 godzin nauki stacjonarnej w siedzibie szkoły w Grzybowie oraz 8 trzydniowych wizyt studyjnych w polskich gospodarstwach ekologicznych i w miejscach społecznych inicjatyw.
Pod koniec nauki studenci mogą przystąpić do egzaminu zawodowego, umożliwiającego zdobycie kwalifikacji rolnika (w Polsce nie ma na razie państwowego egzaminu na rolnika ekologicznego).  Wirginia Suchorska

02. maj 2024 05:51